Mam męża majsterkowicza. Co to dla mnie oznacza? Mój dom zawaliły narzędzia, śrubki, kleje, mierniki i inne urządzenia. I to dosłownie zawaliły… Jak sobie z tym poradziłam?
Małe mieszkanie to wróg majsterkowicza
Gdy jakiś czas temu mieszkaliśmy w domu jednorodzinnym, mój mąż wszystko miał w jednej, wielkiej szafie. Po przeprowadzce do mieszkania w bloku powstał gigantyczny problem. O ogromnej szafie na narzędzia nie było już mowy. Domyślacie się pewnie jak to się skończyło?
Narzędzia opanowały nasze mieszkanie!!! Mój mąż upychał je wszędzie, gdzie się dało. Były na wszystkich parapetach. Na biurku. Zajęły nawet pół szafy i jeden z drążków został kompletnie wyeliminowany.
Narzędzia kontra pani domu
Nie da się ukryć, że jestem perfekcjonistką. Jestem zakochana we wszelkich systemach, które pomagają organizować miejsca do przechowywania. Możecie sobie wyobrazić, jak wielka była moja radość, gdy mąż powiedział, że kupimy więcej skrzynek narzędziowych i wtedy wszystko posegreguje. Tyle że tym sposobem, w krótkim czasie mieliśmy w domu zamiast kilku pudełek – naście, żeby nie powiedzieć dziesiąt. Trzeba jednak przyznać, że w większości tych skrzynek jest idealny porządek. Tysiące śrubek misternie ułożonych. Ale co z tego, skoro pudełek i narzędzi jest taka ilość, że wcale nie leżą rzędem na jednej półce w szafie. A tak to widziałam oczami wyobraźni przed ich zakupem…
Narzędziowy kompromis
Uznałam, że czas odstąpić mężowi piwnicę, by te wszystkie narzędzia znalazły przytulny kąt. Przetwory przetworami, ale trzeba znaleźć złoty środek. Jeśli macie w domu majsterkowicza, to niech jego ostoją stanie się piwnica bądź garaż (chyba że macie duży dom). To jedyny sposób, by pozbyć się tego przybytku z mieszkania. Zachęćcie go by zorganizował tam sobie półki z prawdziwego zdarzenia i wygodne biurko do pracy. Wtedy nie poczuje się jak na wygnaniu, a Wy przestaniecie mieć wrażenie oblężenia przez śrubokręty. I odzyskacie cenną przestrzeń w domu, duuużo przestrzeni…
U mnie to naprawdę pomogło!
P.S. Jeśli macie ochotę coś dodać lub podzielić się swoimi refleksjami, to komentujcie śmiało. A jeśli chcecie być na bieżąco oraz śledzić serie: „A to było tak” i „Majstropedia”, to dołączcie do Majstrowej na Facebooku.