Najpopularniejsze porty w laptopach

Mam pięć minut by zgrać pliki z dysku na pendrive’a i wybiec z domu. Wpadam do salonu, odpalam laptopa i wkładam pena. Szlag by to! Czemu nie wchodzi? No tak, znów w pośpiechu nie spojrzałam i pakuję nie w to wejście. A przecież musi być sposób, by zawsze bezbłędnie trafiać w port USB w komputerze…

przenosna-pamiec
fot. pendrive’y z końcówką usb a

Jak rozpoznać port USB?

Co do zasady port USB oznaczony jest symbolem drzewka o trzech gałęziach (niektórym może on przypominać świecznik). W naszych laptopach mamy co najmniej dwa takie porty, a najczęściej więcej.

Czy to jedyne oznaczenie, z którym może się spotkać w przypadku USB?

Wspomniany przeze mnie symbol jest najbardziej standardowym oznaczeniem tego wyjątkowo popularnego wtyku. Końcówka USB jest nagminnie stosowana nie tylko w przypadku pendrive’ów, ale i wielu innych urządzeń, takich jak myszki, klawiatury, skanery, modemy czy aparaty fotograficzne. Ważna uwaga – piszę teraz o portach USB typu a, nie zaś b – o nich nieco później. Grunt, że chodzi o te najbardziej popularne wejścia w kompie, które pewnie wszyscy kojarzymy.

usb a
fot. usb a

Jakie dodatkowe symbole może posiadać nasz laptop przy porcie USB?

Opisany „świecznik” dotyczy różnych wejść USB, a na pewno portu USB 2.0. W przypadku USB 3.0 może być to drzewko z „korzeniami” w kształcie dwóch połączonych literek SS (pochodzących od słów SuperSpeed). Niejednokrotnie 3.0 wyróżniony jest także kolorem niebieskim. Może zdarzyć się, że za wspomnianym świecznikiem z „eskami” zobaczymy jeszcze symbol pioruna. Jest to tzw. port USB Charge+, który pozwala na szybsze naładowanie naszego telefonu i innych urządzeń przenośnych.

Co warto wiedzieć o USB 2.0 i 3.0?

Urządzenia zaopatrzone w USB 2.0 mogą pracować z maksymalną szybkością 480 Mb/s. Posiadacze starszych sprzętów mogą mieć USB 1.1, które królowały między 1998 a 2000 rokiem. W trybie Low-Speed pozwalały na transfer z szybkością do 1,5 Mb/s, natomiast w trybie Full-Speed – 12 Mb/s. Nowsze zaś mają często USB 3.0 o maksymalnej szybkość przesyłu danych 5 Gb/s. Od 2015 r. na rynku funkcjonuje już USB 3.1 Gen 2 (SuperSpeed+) o prędkości maksymalnej 10 Gbit/s. Obecnie wielu producentów odchodzi od oznaczenia USB 3.0 zastępując je symbolem USB 3.1 Gen 1 (SuperSpeed).

Po co to te wszystkie przeróbki?

Wizualnie USB 1.1, 2.0, 3.0 i 3.1 są takie same i generalnie są ze sobą kompatybilne. Tzn. urządzenie z wejściem 2.0 wejdzie także do portu 1.1 i 3.0 w laptopie. Jedynie standard 3.1 nie jest aż tak uniwersalny i nie pasuje do 1.1. Prędkość przesyłu danych jest oczywiście zależna od najsłabszego ogniwa. Porty USB ulegają transformacji właśnie po to, by mogły osiągać coraz większą prędkość. Dzięki temu możemy np. coraz szybciej zgrywać nasze dane, zdjęcia, czy inne pliki.

To jeszcze sprawdźmy, o co chodzi w oznaczeniach portów USB: a, b i c?

Najogólniej o różnicę w wyglądzie wtyków. Opisując wejścia USB a jako najbardziej popularne użyłam pewnego uproszczenia. Często bowiem jest tak, że aby połączyć jakieś urządzenia mamy kabelek, który z jednej strony ma wejście USB a, a z drugiej USB b. Wejście USB a z reguły wetkniemy do komputera, a USB b do urządzenia docelowego np. drukarki czy skanera. Na rynku pojawił się także nowy typ USB c, który mówiąc roboczo ma taką samą końcówkę z obu stron. Jest ona uniwersalna i zaokrąglona, dzięki czemu pasuje bez względu na to, jak chcemy ją wsadzić do portu. Czy USB c wyprze kiedyś z rynku USB a i b? Zobaczymy. Ma dużą szansę, bo rozwiązania uniwersalne są najbardziej pożądane.

najnowszy-usb
fot. usb c

Czy jest sens korzystać z opcji bezpiecznego odłączania urządzeń podpiętych pod USB?

Niektórzy uważają, że to strata czasu. W zdecydowanej większości przypadków rzeczywiście nic się nie stanie. Co najwyżej przerwane zostanie zapisywanie plików. Zdarzają się jednak przypadki, gdy dochodzi do utraty danych lub zepsucia napędu, na przykład poprzez przepalenie styków. Tak więc lepiej skorzystać z bezpiecznego usuwania sprzętu.

Wszystko pięknie, poza tym, że do telefonu wcale nie wchodzi takie USB jak do laptopa…

Mimo wszystko dalej jest to USB. Po prostu w urządzeniach przenośnych, np. telefonach czy tabletach, stosuje się mini-usb lub micro-usb. Mini i micro może być zakończone wtykiem zarówno w standardzie a jak i b. Smarfony wpinamy do laptopa przewodem mającym z jednej strony micro-usb typu b (od strony telefonu), a z drugiej USB a (do komputera).

usb_micro-usb
fot. przewód do ładowania mojego smartfona – końcówka usb a (z lewej) i micro-usb b (z prawej)

A co z HDMI, dobrze znanym mi ale tylko z nazwy?

Inne popularne wejście, które znajdziemy w praktycznie każdym laptopie to właśnie HDMI. Ten interfejs pozwala na przesyłanie zarówno obrazu, jak i dźwięku. Znajdziemy go oczywiście nie tylko w komputerze, ale także np. przy połączeniu telewizora z dekoderem, czy playstation. Alternatywą dla HDMI może być DisplayPort, który również przesyła i audio i wideo i powstał już typowo na potrzeby komputerów. W laptopach wykorzystuje się je np. do podłączenia monitora, czy kina domowego.

Jakie inne porty znajdziemy w większości laptopów?

Laptopy posiadają zwykle wbudowane czytniki kart pamięci, dzięki czemu bez trudu wsadzimy bezpośrednio do komputera kartę z aparatu fotograficznego i szybko zgramy zdjęcia.

Jedno z największych gniazd – VGA (D-Sub) umożliwia przesyłanie wideo, ale bez dźwięku. Stosowany jest np. do podłączenia monitorów.

Warto dodać do naszej kolekcji jeszcze RJ-45, czyli tzw. sieciowe. To typowe złącze do wpięcia się do sieci i korzystania z internetu „po kablu”.

wejscia-laptop
fot. od lewej: port na kabel sieciowy – RJ-45, VGA, HDMI i USB a

Jeśli macie Apple’a to na pewno kojarzycie nazwę Thunderbolt. Z założenia jest połączeniem złącza do przesyłania danych, wyjściem wideo i ładowania. Wybaczcie, ale ja MacBooka nie mam, więc nie będę się dłużej rozwodzić. Warto jednak zauważyć, że to wejście znajdziecie też już w niektórych komputerach PC.

Na koniec jeszcze dwa wejścia, które chyba każdy zna, tj. port ładowania (mogą być różne) i wejścia na słuchawki (zwykle mały okrągły otwór). Tego ostatniego nie sposób pomylić, bo symbol słuchawek mówi sam za siebie.

 P.S. Jeśli macie ochotę coś dodać lub podzielić się swoimi refleksjami, to komentujcie śmiało. A jeśli chcecie być na bieżąco oraz śledzić serie: „A to było tak” i „Majstropedia”, to dołączcie do Majstrowej na Facebooku.

Blog Majstrowa.pl